Od kilku miesięcy świat Internetu wzbogaca się o nowe końcówki domen internetowych. Zdania na ich temat są podzielone – niemniej na pewno zmieniają powoli rynek domenowy.
Jak na nowe domeny zareagował rynek polski? Jak się okazuje na razie bez rewolucji.
Na świecie zostało zarejestrowanych ponad 765 tys nowych nazw domen (a nie wszystkie nowe TLD są już dostępne do rejestracji) z czego w Polsce niewiele ponad 1,6 tys nazw, co daje nam 36 miejsce na świecie. Najwięcej rejestracji jak się można było spodziewać jest w USA, Niemczech czy Anglii. Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim dlatego, że nowe sufiksy domen na razie są głównie anglojęzyczne, poza pewnymi wyjątkami w języku chińskim, arabskim czy cyrylicy. Dlaczego nie ma sufiksów polskich? Samo złożenie wniosku w ICANN było bardzo kosztownym przedsięwzięciem, do tego przejście całej procedury, testów i udowodnienie, że ubiegający się jest w stanie udźwignąć „bycie” Registry dla wnioskowanego TLD. Wszystko wymagało ogromnych nakładów finansowych i przy obliczaniu zwrotu z inwestycji okazywało się, że niestety ale na sufiksy w języku polskim zainteresowanie mogłoby być jedynie w Polsce a i tutaj ilość możliwych rejestracji nie pokryłaby poniesionych kosztów.
Język angielski stał się jakby nie patrzeć językiem poniekąd międzynarodowym, stąd Polacy z pewnym dystansem ale jednak rejestrują domeny z anglojęzycznymi sufiksami. Od razu jednak widać różnice.
O ile na świecie najwięcej zarejestrowanych zostało domen .guru (ponad 56 tys. nazw), .berlin (blisko 50 tys. nazw) czy .club (ponad 40 tys. nazw) o tyle w Polsce największą popularnością cieszą się .email , .sexy a dopiero potem .guru. Skąd taka różnica? W języku polskim na stałe przyjęły się wyrazy typu email, sexy czy guru i są zrozumiałe dla znakomitej większości naszych rodaków. Z pozostałymi jest już nieco gorzej. Poza tym wśród Polaków jest jeszcze bardzo mała świadomość istnienia nowych rozszerzeń domenowych. Będzie to się zmieniało jednak na pewno nie w drastycznym tempie. Najpierw użytkownicy Internetu muszą uświadomić sobie możliwości i wartości płynące z używania nowych nazw domen. Jak wejdzie to już do świadomości internautów to ich wybór stanie się tak samo naturalnym wyborem jak domeny narodowe czy np. .eu.
Źródło: ntldstats.com